Tegoroczne ferie zimowe spędziliśmy inaczej niż zwykle. Narty, sanki i łyżwy powędrowały do schowka a my spakowaliśmy stroje kąpielowe i polecieliśmy na Gran Canarię. Jeżeli mam być szczera, to muszę Wam przyznać, że nie spodziewałam się tak bardzo udanych ferii! Na każdym kroku wyspa zaskakiwała mnie w pozytywny sposób. Bawiliśmy się świetnie, tydzień minął zdecydowanie za szybko a my wracaliśmy do domu z obietnicą, że wrócimy tu najszybciej jak to możliwe.
Powodów, żeby odwiedzić akurat tę wyspę kanaryjską jest wiele, dzisiaj podam wam te,według mnie, najistotniejsze.
I. Pogoda
Kiedy w Oslo padał śnieg a termometr uparcie pokazywał minusową temperaturę my wygrzewaliśmy się w słoneczku. Pogoda była dla mnie największym zaskoczeniem, spodziewałam się raczej przyjemnej wiosny niż upalnego lata. Momentami temperatura przekraczała 30C a przypomnę Wam, że byliśmy tam pod koniec stycznia. Najcieplej jest w południowej części wyspy, tam dobra pogoda jest w zasadzie gwarantowana.
II. Piękne plaże
Odwiedziliśmy wszystkie plaże pomiędzy Maspalomas a Puerto de Mogan, wszystkie są godne polecenia, nam jednak najbardziej podobało się na Amadores (dwa pierwsze zdjęcia poniżej) i Anfi del Mar (kolejne trzy). Na tej drugiej spędziliśmy najwięcej czasu, plaża jest niewielka, bardzo kameralna ale nie zatłoczona. Znajdziecie tam restauracje, lodziarnie i butiki, nas jednak najbardziej zauroczyła turkusowa woda i biały, drobniutki piasek.
III. Atrakcje dla dzieci
Gran Canaria to raj dla rodzin z dziećmi! Wiadomo, że mali podróżnicy szybko się nudzą, na szczęście na wyspie znajdziecie dla nich mnóstwo atrakcji. Poniżej te, które wybraliśmy dla naszych dzieci.
1. Palmitos Park
Ogród zoologiczny i botaniczny w jednym, różniący się jednak o tych, które już widzieliśmy. Spotkacie tu egzotyczne, kolorowe ptaki, barwne gatunki ryb ale też większe stworzenia jak krokodyle, małpy czy kangury. Warto zajrzeć do domu orchidei, ogrodu kaktusów czy motylarni. Największą atrakcją parku są jednak odbywające się tam pokazy: ptaków egzotycznych, drapieżnych i delfinów. Nam pokaz delfinów podobał się tak bardzo, że obejrzeliśmy go dwa razy.
W parku dzieci mają możliwość osobiście spotkać się z delfinem, jest to dodatkowo płatne, cena to 40 euro za dwoje dzieci. Dzieci były zachwycone, zwłaszcza, że dostały pamiątkowe zdjęcia.
Bilety do Palmitos kupiliśmy przed wyjazdem, za wstęp do tego parku i Aqualandu zapłaciliśmy w sumie 164 euro (dwie osoby dorosłe i dwoje dzieci w wieku 9 i 6 lat).
3. Aqualand
Pięknie położony park wodny z ogromem atrakcji dla małych i tych większych dzieci. Spędziliśmy tam prawie cały dzień i bawiliśmy się tak dobrze, że nie zrobiłąm ani jednego zdjęcia!!!Na szczęście mój mąż był bardziej przytomny i mamy kilka śmiesznych filmików na pamiątkę. Planujemy jeszcze odwiedzić Gran Canarię, więc nic straconego, będzie jeszcze okazja, żeby zrobić zdjęcia. Wszystkie atrakcje znajdują się na świeżym powietrzu w otoczeniu skał, palm i kaktusów a całość jest bardzo ładnie wkomponowana w otoczenie. W parku jest bardzo dużó zjeżdżalni o różnej wielkości i szybkości zjeżdżania, nam najbardziej podobała się ta o nazwie Tornado. Poza zjeżdżalniami jest basen ze sztucznymi falami, rzeczka gdzie można położyć się na materacu i płynąć z nurtem, są też restauracje, sklep z pamiątkami i super strefa dla maluszków.
4. Wydmy w Maspalomas
Naprawde robią wrażenie! Dzieci były zachwycone, było bieganie, skakanie i zjeżdżanie z wydm. Pojechaliśmy tam po południu dzięki czemu było przyjemnie ciepło ale nie gorąco a do tego piękny zachód słońca mieliśmy gratis.
5. Rejs w poszukiwaniu delfinów.
Polecam każdemu, chyba wszyscy na łodzi byli wzruszeni widokiem delfinów.
Rejs wykupiliśmy 10 minut przed wypłynięciem w Puerto Base w Puerto Rico. Jest bardzo dużo firm oferujących taką atrakcję, ja wybrałam łódź, na której wypłynięcie nie musieliśmy czekać. Koszt rejsu to 80 euro dla 4 osób (cena okazała się atrakcyjna, inne rejsy kosztowały nawet 120 euro dla naszej czwórki). Łódź nazywała się Spirit of the Sea, załoga była bardzo miła, pilnowała aby dzieci miały najlepszy widok a w razie potrzeby przynosili kocyki dla tych którzy marzli.
IV. Różnorodność
Plażowicze, miłośnicy górskich wycieczek, sportów wodnych, rodziny z dziećmi, imprezowicze...każdy znajdzie coś dla siebie. Na tej wyspie nie sposób się nudzić, atrakcje są dostępne na każdym kroku. Oprócz opisanych powyżej akrakcji wybraliśmy się też na wycieczkę w głąb wyspy do miejscowości Tejeda. Sama podróż krętymi, wąskimi drogami jest nielada atrakcją, do tego niesamowite widoki.
Uwielbiam porty, miasteczka z uroczymi uliczkami, więc jak pewnie się domyślacie na Gran Canarii czułam się jak w raju.
V. Pyszne jedzenie
Jesteśmy ogromnymi szczęściarzami jeżeli chodzi o znajdowanie miejsc gdzie można bardzo dobrze zjeść. Tak było też na Gran Canarii, już drugiego dnia poznaliśmy Julię, która z mężem prowadzi włoską resturację zaraz obok hotelu w którym mieszkaliśmy. Wszystko było przepyszne, pizza, makarony, desery, koktajle...Oprócz stałej karty dań restauracja organizuje też wieczory tematyczne i dzięki temu mieliśmy okazję zjeść przepyszną Paellę. Restauracja nazywa się Jardin i znajduje się w Calle Petrel, 2 Camplejo El Cardenal, Playa del Cura.
Pyszne lody, desery i kawę znajdziecie też w Gelaterii Capriccio przy Anfi del Mar.
Na koniec kilka spraw organizacyjnych.
Na wyspę polecieliśmy liniami Ryanair z Oslo do Las Palmas.
Na lotnisku wynajeliśmy samochód, moim zdaniem jest to najlepsza opcaj poruszania się po wyspie. Zależało nam na kabriolecie, koszt to 100 euro za tydzień plus paliwo.
Mieszkaliśmy w prywatnym apartamencie z którego mieliśmy piękny widok. Sam apartament nie zachwycał ale cena i widok rekompensowały wszystko.
Jeżeli macie pytania, piszcie śmiało w kometnarzach lub na fb.
Do zobaczenia!